Nowe Państwo

NA POCZĄTEK

Triumf mózgożerców

Nowe komunistyczne elity były przede wszystkim wdzięczne za awans i przestraszone możliwością natychmiastowej degradacji. Pokolenia ich następców funkcjonowały w myśl tych samych mechanizmów. Formalny koniec komunistycznej władzy w najmniejszej mierze nie oznaczał rozerwania tego błędnego koła. System trwał i miał się dobrze, bo jego koniec oznaczałby kompromitację wielu ówczesnych autorytetów, ich mistrzów i w końcu - ich uczniów.

Nieustanny PR. Dziś już w praktyce synonim polityki. W obiegowej opinii oznaka nowoczesnego sprawowania władzy. Czym różni się od propagandy z czasów Polski Ludowej? Kuriozalne pytanie? Przeciwnie. Podstawowe. Decydującą siłą komunistycznego państwa nie była bynajmniej polityczna policja. To było narzędzie. Kluczową wartość stanowiła zmiana świadomości społecznej, a dzięki niej - wypromowanie całkowicie podporządkowanych i bezwzględnie posłusznych elit. Niezbyt błyskotliwych cwaniaczków, których największym talentem jest niewiarygodne uwrażliwienie na potrzeby władzy. Nobilitacja miernoty - zdaje się, iż to określenie najpełniej opisuje proces wymiany elit, który dokonał się w pierwszym piętnastoleciu komunistycznego państwa. Taki przewartościowany nikt był najlepszym gwarantem trwania systemu. Wdzięczny za coś, czego w normalnej rywalizacji nie mógłby osiągnąć, jak nadgorliwy stróż pilnował nakazanego porządku, bo czuł, że w ten sposób strzeże swego. W zupełnie naturalny sposób zwalczał wszystkich bardziej niezależnych od niego. W lot wyczuwał podobnych sobie i dokooptowywał ich do swego grona. Trudno nawet określić, kiedy ten system przestał potrzebować rygorystycznej zewnętrznej kontroli. Kiedy stał się samowystarczalny, bo opłacalny dla coraz większej liczby uczestników.

Nowe komunistyczne elity były przede wszystkim wdzięczne za awans i przestraszone możliwością natychmiastowej degradacji. Pokolenia ich następców funkcjonowały w myśl tych samych mechanizmów. Formalny koniec komunistycznej władzy w najmniejszej mierze nie oznaczał rozerwania tego błędnego koła. System trwał i miał się dobrze, bo jego koniec oznaczałby kompromitację wielu ówczesnych autorytetów, ich mistrzów i w końcu - ich uczniów

Przelał się przez '89 rok bardziej niż nam się wydawało. I nadal - choć w zmodyfi kowanej na potrzeby nowych warunków formie - trwa. A może nawet triumfuje. "III RP wessała PRL" twierdzi pani dr Barbara Fedyszak-Radziejowska. Wchłonęła szkielet i obudowała go nową fasadą. Jednak "terror konformizmu" (polecam wywiad z dr. Markiem Migalskim) trwa: jedne jedynie słuszne poglądy, jedna wersja historii, jedna nowoczesna partia odpowiadająca potrzebom jedynych autorytetów i w końcu jeden schemat Polaka-Europejczyka, do którego trzeba się dostosować, by zasłużyć na awans społeczny.

Po Uniwersytecie Jagiellońskim krąży opowieść o pewnej pani profesor, która ostentacyjnie studiuje "Gazetę Wyborczą", linijką zaznaczając każdy wers. Jaki tytuł równie bacznie analizowała w latach osiemdziesiątych? Co by było, gdyby nie mniej ostentacyjnie zaczęła zaczytywać się choćby "Gazetą Polską"? Konformizm wymaga jedynie potrzeby świętego spokoju i umiejętności dopasowania się do schematu. Własne zdanie wymaga wolności.

Nie przez przypadek w wolnej, demokratycznej Rzeczpospolitej sprawą tabu jest wymiana elit, która dokonała się w komunistycznym tworze i konsekwencje tej społecznej rewolucji. Rzetelna debata na ten temat jest dziś zupełnie niezbędna. Nie jest to wyłącznie element odkłamania polskiej historii, rozliczenia najnowszej przeszłości, ale przede wszystkim warunek niezbędny do umocnienia demokracji. Łączy się przede wszystkim z naszą przyszłością, paradoksalnie w znacznie mniejszym stopniu z historią.

Tym, którzy za dobrą monetę przyjęli zapewnienia, że wyzwoliliśmy się z sowieckiego systemu społecznego, polecam tekst Piotra Lisiewicza "Od Miecugowa do Miecugowa". To rzecz o dzisiejszej satyrze, ale z niewesołą pointą. Warto przeczytać ten wyjątkowy artykuł, by przekonać się, ile się nie zmieniło.

Gorąco zachęcam także do lektury tekstu Antoniego Rybczyńskiego "Wszystkie nitki prowadzą do Moskwy". W tej bardzo wnikliwej analizie autor śledzi działania, jakie dziś prowadzi Rosja, by nie tylko odbudować strefę swych dawnych wpływów w Europie Środkowej i Wschodniej, ale by jeszcze je poszerzyć.

Autor: Katarzyna Hejke

Katarzyna Hejke

6 lipca, po długiej i ciężkiej chorobie, zmarła Pani Bożena Sikorska, sekretarz redakcji "Nowego Państwa" oraz "Gazety Polskiej". Już przy pracy nad poprzednim numerem kwartalnika walczyła z poważnymi dolegliwościami. Wiem, iż robiła to nie tylko z wielkiego poczucia obowiązku i pasji, ale także dla mnie. Była niezwykłą kobietą, współpracownikiem, który nie zawodził. W mojej pamięci pozostanie także jako przyjazna dusza - zawsze będę jej wdzięczna za słowa otuchy w najtrudniejszych chwilach.


Copyright © by Nowe Państwo Created by agencja reklamowa e-mouse interactive